Mimo,że stało się to w zeszłą noc całe miasto wiedziało już o ataku na Kasandrę . Niektórzy,gdy nie było potrzeby,nie wychodzili z domów . A jeśli już to nie samotnie . Jedynymi świadkami wydarzenia był Damian,Błażej i Balbina,która właśnie była przesłuchiwana .
-Nic więcej pani nie wie.? -dopytywał policjant .
-Już mówiłam,że nie .-denerwowała się kobieta .
-Dobrze to już dosyć pytań .-odpuścił .
-A mogę przynajmniej wiedzieć jak Kasandra się czuje.?
-Nie mogę udzielić pani takich informacji .-powiedział stanowczo .
-Ach..taka rozmowa z panem..-wstała z krzesła .
Nieco zdenerwowana Balbina zabrała dzieci i wyszła z komisariatu .
W nocy było sporo śniegu,jednak od rana padał deszcz,który go rozpuścił . Balbina wróciła do domu . Damian bawił się z Błażejem .
A ona właśnie miała zacząć gotować obiad .
-Damian proszę przebierz Błażeja tylko..-przerwał jej dzwonek do drzwi .
Zdziwiona kobieta nie spodziewała się dziś nikogo . Poszła więc sprawdzić kto to . W drzwiach stała Bella .
-Hej . Mogę wejść.? -spytała nie przejawiając żadnych emocji .
-Tak jasne,wchodź .-Balbina nie spodziewała się Belli .
Kobiety usiadły do stołu i zaczęły rozmawiać .
-Przesłuchiwali mnie dzisiaj w sprawie Kasandry...-powiedziała Balbina .
-Wiem . Ja właśnie dlatego przyszłam . Czy to nie jest dziwne.? Od kiedy Mortimer dowiedział się,że jestem w Miłowie zaczęły się dziać te wszystkie rzeczy . Pożar . Ostatnio też odbieram głuche telefony . No i teraz jeszcze Kasandra..-Bella była poważnie zaniepokojona .
-Mamo.!! -nagle rozległ się głos Damiana .
-O,wybacz na chwilę . Zaraz wrócę .-Balbina wstała od stołu .
Do Belli właśnie podszedł Błażej .
-Ooo..a kto to do mnie idzie.? -powiedziała podnosząc chłopczyka .
Trzymała go na rękach i bawiła się z nim kiedy zauważyła w oknie tajemniczą kobietę . Owa kobieta śmiała się .
Po chwili wyjęła z kieszeni zdjęcie Mortimera i Belli . Zaśmiała się,podarła je i uciekła .
Przerażona Bella położyła Błażeja na podłodze,ubrała się i wybiegła z domu Balbiny mówiąc :
-Muszę lecieć . Do zobaczenia .
Tymczasem Dariusz odwiedził Kasandrę we szpitalu .
-Wszystko będzie dobrze .-mówił do niej w nadziei,że ta go słyszy .
Po chwili do sali wszedł lekarz .
-O,panie doktorze.! -podbiegł Dariusz .
-Tak.?
-Co z nią będzie.? -spytał .
-No..stan jest poważny ale nie krytyczny . Powinna się obudzić w ciągu kilku tygodni .-odpowiedział .
-A.. co z dzieckiem.? -obawiał się odpowiedzi .
-Jeszcze nic nie wiadomo...-zmieszał się lekarz .
-Dobrze..dziękuje za informację .
Odszedł i usiadł obok Kasandry .
A w domu Marzycielów..
Szczepan został sam w domu .
Ktoś zadzwonił do drzwi - Andżelika . Nastolatek nie spodziewał się jej .
-No,więc co Cię do mnie sprowadza.? -spytał gdy już siedzieli na kanapie w domu .
-Rodzice wyjechali . My nie chciałyśmy,więc wybłagałam żebyśmy zostały w domu . Zgodzili się ale i tak 5 razy dziennie odwiedza nas babcia . No i przyszłam bo Liliana mnie denerwuje . Tylko zrzędzi i narzeka .-wytłumaczała .
-Rozumiem . Liliana potrafi być wkurzająca . Może byśmy poszli na górę.? Pokaże Ci nad czym ostatnio pracuje mój tata .-proponował .
-Ok .-zgodziła się .
Weszli na górę i zatrzymali się przy ledwo zaczętym obrazie .
-No mój tata bardzo dokładnie malował ten obraz,ponieważ ma go komuś tam sprzedać . Ostatnio przerwał przez to..no wiesz..co się stało Kasandrze .-mówił .
Tymczasem Bella dotarła już do domu .
-Jesteś już .-powitał ją Mortimer .
-Kochanie musimy porozmawiać .-zaczęła .
-O co chodzi.?
-O wszystko . To co ostatnio się dzieje...to chyba moja wina . Mój pobyt tutaj wyraźnie komuś przeszkadza . Chyba muszę się przeprowadzić ..-powiedziała prosto z mostu .
-Ale jakto.? Co będzie z naszym dzieckiem.? Co będzie z nami.? Chcesz znowu nas opuścić.? -przeraził się .
-Muszę to zrobić . Porozmawiamy o tym wieczorem . Teraz idę do szpitala .-powiedziała i odeszła .
Kiedy Bella wybierała się do szpitala Dariusz właśnie z niego wracał .
Był już przy swoim domie kiedy spotkał Bellę .
-Dobry Wieczór .-powiedział .
-Jaki tam dobry.? -odpowiedziała od niechcenia .
-Co się stało.?
-Nieważne . Jak tam Kasandra się czuje.?
-Nadal jest w śpiączce..
-A co z dzieckiem.?
-Niewiem . Lekarze niewiele mówią .
-Idę właśnie ją odwiedzić . Cześć .-objęli się na pożegnanie .
Dariusz wszedł do domu,zdjął kurtkę..
..i poszedł szukać Szczepana . Najpierw zajrzał do jego pokoju,ale go tam nie było .
Poszedł więc na górę .
Jednak to co zobaczył przeszło jego najśmielsze oczekiwania .
Odrazu cofnął się albowiem zobaczył Szczepana i Andżelikę całujących się na kanapie .
-Przecież on chodzi z Lilianą .-pomyślał i zbiegł ze schodów .
Jak myślicie co będzie dalej.? Czy Liliana dowie się o zdradzie siostry i chłopaka.? Czy Bella podejmie decyzję o wyprowadzce.?
W następnym odcinku : Liliana na własnej skórze przekonuje się o zdradzie Szczepana . Co wymyśli zdradzona nastolatka.? Czy Bella wyjedzie samotnie.? To wszystko już wkrótce .
piątek, 31 stycznia 2014
wtorek, 7 stycznia 2014
12.Formalności
Tak jak Wigilię Dariusz i Szczepan Sylwestra spędzili u Ćwirów . Na zegarach dochodziła godzina 10:00 . Kasandra wstała z łóżka .
-Niedawno wstałem . Nie wierzę,że się pomieściliśmy w twoim łóżku .-odpowiedział z fotela naprzeciwko .
-Co się stało.? Niedobrze Ci.? -spytał .
-Chyba tak .-odpowiedziała .
-I jak tam.? -spytała stojąca w drzwiach Bella .
-Nie za dobrze .
-Chyba obie będziemy w ciąży .-oznajmiła Bella .
-Jak to obie.? -zdziwiła się .
-Nie wiesz.? Jestem w ciąży .-uśmiechnęła się .
-Super .-przytuliła Bellę .
Później wszyscy,oprócz Kasandry,jedli śniadanie . Tylko Szczepan nadal siedział w salonie .
Kasandra postanowiła porozmawiać z nastolatkiem .
-Co się dzieje.? -spytała siadając obok niego .
-Nieważne .-odpowiedział dość chłodno .
-Przecież widzę,że coś Cię trapi . Powiedz . Nie lubisz mnie.? -dalej pytała .
-Nie,oczywiście,że nie . Cieszę się,że jesteście razem z tatą i mam nadzieję,że wam się uda tylko...-przerwał .
-Tak.?
-...tęsknię za mamą .-dokończył .
-Rozumiem . Wiem jak się czujesz . Też żyłam bez mamy . Sześć lat . Nie zastąpię Ci jej ale mam nadzieję,że polubisz mnie prawie tak jak ją .-pocieszała go.
-Dzięki . Widzę,że tata dobrze wybrał .-uśmiechnął się .
Wstali i dołączyli do reszty .
Po zjedzonym posiłku Kasandra i Dariusz postanowili coś oznajmić .
-Mamo,tato prawdopodobnie będziemy mieli dziecko .-powiedziała Kasandra .
-Extra,będę wujkiem .-powiedzieli chórem Szczepan i Alexander .
***
Była już godzina 11:30 . Don spałby dłużej ale obudziła go Kasia .
-Oj,przepraszam . Obudziłam Cię.? -spytała .
-Nie . I tak już muszę wstawać . -podszedł do niej .
Pocałowali się .
-Przykro mi . Nie mam teraz czasu . Może spotkamy się wieczorem .-zaproponowała Kasia .
-Może być . Przyjdź do mnie o 19:00 .-odpowiedział .
-Dobrze,będę .
Na pożegnanie pocałował ją w dłoń .
Don zszedł na dół .
Poszedł wziąć prysznic .
Ubrał się i zasiadł przed telewizorem .
Nagle ktoś zapukał do drzwi . Don poszedł otworzyć . Myślał,że to któraś z sióstr Kaliente przyszła go odwiedzić ale nie . Przyszła Kasandra .
-Cześć .-chciał ją przytulić ale ona odmówiła .
-Nie na to czas .-powiedziała .
-Słyszałem,że się zaręczyłaś .-powiedział kapryśnie .
-Tak i w tej sprawie do Ciebie przychodzę . Za godzinę musimy być w kancelarii adwokackiej .
-Domyślałem się .-powiedział ironicznie .
-Wejdźmy do środka .-dodał .
-Naprawdę musimy to robić.? -zapytał .
-Don zdradziłeś mnie . Ja sobie ułożę życie z kim chce i ty też .-powiedziała stanowczo .
Po godzinie rozmowy oboje byli gotowi do wyjścia .
Dotarli do owej Kancelari Adwokackiej . Kasandra zapytała kobietę gdzie dokładnie mają spotkanie . Zostali skierowani na drugie piętro .
Zapukali do drzwi i wyszedł z nich mężczyzna . Przywitał Kasandrę i Dona .
-Proszę wejdźcie .-powiedział .
Wszyscy siedzieli już przy jednym biurku .
-Więc w jakiej sprawie do mnie przychodzicie.? -spytał mężczyzna .
-W sprawie zerwania zaręczyn .-szybko odpowiedziała Kasandra .
-Zaraz przygotuję akt .-wstał urzędnik .
-Dużo czasu to zajmnie.? -spytał znudzony Don .
-Ty ile trzeba a co.? Kolejna na Ciebie czeka.?
-Weź daj spokój .-machnął ręką .
-Nie . Ty tylko..-przerwał jej wchodzący urzędnik .
-Proszę tylko podpisać kilka papierów i prawnie wasze zaręczyny są zerwane .-oznajmił .
Kasandra i Don podpisali wszystko co trzeba było,pożegnali mężczyznę i wyszli .
-Hej a może chciałabyś zostać u mnie na kolację.? -zaproponował Don .
-Eeem..no dobrze .-zgodziła się niechętnie .
Kasandra przesiedziała u Dona całe popołudnie aż w końcu postanowiła,że musi się zbierać .
Don pożegnał ją dość czuło . Kasandra nie odmawiała mu,ponieważ gdzieś głęboko nadal była nim zafascynowana .
Kasandrze nie śpieszyło się,więc szła dość wolno .
Kilka minut po odejściu Kasandry do Dona przyszła umówiona Kasia .
-Już jestem .-powitała go .
-Cześć . Właśnie była tu Kasandra .-oznajmił .
-Kasandra.? -zdziwiła się .
-Tak .
-Chwila skoczę tylko po coś..-dodała i pobiegła gdzieś .
Zaczął padać śnieg . Kasandra właśnie przechodziła obok toru wrotkarskiego,kiedy nagle poczuła,że ktoś ją śledzi .
Po chwili zaczęła biec .
Po kilku minutach biegu odwróciła się i krzyknęła :
-Zostaw mnie w spokoju.!!
Jednak po chwili zauważyła co tajemnicza osoba ma w ręku .
Rodzina Biedaków w tym samym czasie była na wrotkach i właśnie wychodziła kiedy zobaczyła Kasandrę leżącą na ziemi i uciekającą osobę .
Balbina przeraziła się i odrazu kazała Damianowi zadzwonić po karetkę .
Tymczasem Don usłyszał pukanie .
-O,Kasiu,już jesteś .-powiedział wstając .
-Tak przyniosłam..eee....pizzę .-odpowiedziała .
Don jednak nie miał zbyt ochoty na pizzę .
Kasia spędziła noc u Dona .
Jak myślicie co dalej będzie z Kasandrą.? Czy tajemniczą osobą była Kasia czy może ktoś inny.?
W następnym odcinku : Kasandra leży w szpitalu w dosyć ciężkim stanie . Policja ma podejrzenia kto próbował ją zabić oraz kto podpalił dom Belli . Bella obwinia się za wszystkie nieszczęścia,które spadły na jej rodzinę od czasu jej pojawienia się . Czy podejmnie decyzję o wyprowadzce z miasta.?
-Jak to obie.? -zdziwiła się .
-Nie wiesz.? Jestem w ciąży .-uśmiechnęła się .
-Super .-przytuliła Bellę .
Później wszyscy,oprócz Kasandry,jedli śniadanie . Tylko Szczepan nadal siedział w salonie .
Kasandra postanowiła porozmawiać z nastolatkiem .
-Co się dzieje.? -spytała siadając obok niego .
-Nieważne .-odpowiedział dość chłodno .
-Przecież widzę,że coś Cię trapi . Powiedz . Nie lubisz mnie.? -dalej pytała .
-Nie,oczywiście,że nie . Cieszę się,że jesteście razem z tatą i mam nadzieję,że wam się uda tylko...-przerwał .
-Tak.?
-...tęsknię za mamą .-dokończył .
-Rozumiem . Wiem jak się czujesz . Też żyłam bez mamy . Sześć lat . Nie zastąpię Ci jej ale mam nadzieję,że polubisz mnie prawie tak jak ją .-pocieszała go.
-Dzięki . Widzę,że tata dobrze wybrał .-uśmiechnął się .
Wstali i dołączyli do reszty .
Po zjedzonym posiłku Kasandra i Dariusz postanowili coś oznajmić .
-Mamo,tato prawdopodobnie będziemy mieli dziecko .-powiedziała Kasandra .
-Extra,będę wujkiem .-powiedzieli chórem Szczepan i Alexander .
***
Była już godzina 11:30 . Don spałby dłużej ale obudziła go Kasia .
-Oj,przepraszam . Obudziłam Cię.? -spytała .
-Nie . I tak już muszę wstawać . -podszedł do niej .
Pocałowali się .
-Przykro mi . Nie mam teraz czasu . Może spotkamy się wieczorem .-zaproponowała Kasia .
-Może być . Przyjdź do mnie o 19:00 .-odpowiedział .
-Dobrze,będę .
Na pożegnanie pocałował ją w dłoń .
Don zszedł na dół .
Poszedł wziąć prysznic .
Ubrał się i zasiadł przed telewizorem .
Nagle ktoś zapukał do drzwi . Don poszedł otworzyć . Myślał,że to któraś z sióstr Kaliente przyszła go odwiedzić ale nie . Przyszła Kasandra .
-Cześć .-chciał ją przytulić ale ona odmówiła .
-Nie na to czas .-powiedziała .
-Słyszałem,że się zaręczyłaś .-powiedział kapryśnie .
-Tak i w tej sprawie do Ciebie przychodzę . Za godzinę musimy być w kancelarii adwokackiej .
-Domyślałem się .-powiedział ironicznie .
-Wejdźmy do środka .-dodał .
-Naprawdę musimy to robić.? -zapytał .
-Don zdradziłeś mnie . Ja sobie ułożę życie z kim chce i ty też .-powiedziała stanowczo .
Po godzinie rozmowy oboje byli gotowi do wyjścia .
Dotarli do owej Kancelari Adwokackiej . Kasandra zapytała kobietę gdzie dokładnie mają spotkanie . Zostali skierowani na drugie piętro .
Zapukali do drzwi i wyszedł z nich mężczyzna . Przywitał Kasandrę i Dona .
-Proszę wejdźcie .-powiedział .
Wszyscy siedzieli już przy jednym biurku .
-Więc w jakiej sprawie do mnie przychodzicie.? -spytał mężczyzna .
-W sprawie zerwania zaręczyn .-szybko odpowiedziała Kasandra .
-Zaraz przygotuję akt .-wstał urzędnik .
-Dużo czasu to zajmnie.? -spytał znudzony Don .
-Ty ile trzeba a co.? Kolejna na Ciebie czeka.?
-Weź daj spokój .-machnął ręką .
-Nie . Ty tylko..-przerwał jej wchodzący urzędnik .
-Proszę tylko podpisać kilka papierów i prawnie wasze zaręczyny są zerwane .-oznajmił .
Kasandra i Don podpisali wszystko co trzeba było,pożegnali mężczyznę i wyszli .
-Hej a może chciałabyś zostać u mnie na kolację.? -zaproponował Don .
-Eeem..no dobrze .-zgodziła się niechętnie .
Kasandra przesiedziała u Dona całe popołudnie aż w końcu postanowiła,że musi się zbierać .
Don pożegnał ją dość czuło . Kasandra nie odmawiała mu,ponieważ gdzieś głęboko nadal była nim zafascynowana .
Kasandrze nie śpieszyło się,więc szła dość wolno .
Kilka minut po odejściu Kasandry do Dona przyszła umówiona Kasia .
-Już jestem .-powitała go .
-Cześć . Właśnie była tu Kasandra .-oznajmił .
-Kasandra.? -zdziwiła się .
-Tak .
-Chwila skoczę tylko po coś..-dodała i pobiegła gdzieś .
Zaczął padać śnieg . Kasandra właśnie przechodziła obok toru wrotkarskiego,kiedy nagle poczuła,że ktoś ją śledzi .
Po chwili zaczęła biec .
Po kilku minutach biegu odwróciła się i krzyknęła :
-Zostaw mnie w spokoju.!!
Jednak po chwili zauważyła co tajemnicza osoba ma w ręku .
Rodzina Biedaków w tym samym czasie była na wrotkach i właśnie wychodziła kiedy zobaczyła Kasandrę leżącą na ziemi i uciekającą osobę .
Balbina przeraziła się i odrazu kazała Damianowi zadzwonić po karetkę .
Tymczasem Don usłyszał pukanie .
-O,Kasiu,już jesteś .-powiedział wstając .
-Tak przyniosłam..eee....pizzę .-odpowiedziała .
Don jednak nie miał zbyt ochoty na pizzę .
Kasia spędziła noc u Dona .
Jak myślicie co dalej będzie z Kasandrą.? Czy tajemniczą osobą była Kasia czy może ktoś inny.?
W następnym odcinku : Kasandra leży w szpitalu w dosyć ciężkim stanie . Policja ma podejrzenia kto próbował ją zabić oraz kto podpalił dom Belli . Bella obwinia się za wszystkie nieszczęścia,które spadły na jej rodzinę od czasu jej pojawienia się . Czy podejmnie decyzję o wyprowadzce z miasta.?
Subskrybuj:
Posty (Atom)